Miałam zamiar opublikować ten post w sobotę, ale jak na złość; akurat wtedy zepsuł nam się internet! Korki wyleciały, kiedy odzyskałyśmy prąd modem już nie działał, ale już jestem z powrotem :)
Dzień był 6.12 był... hm, dziwny. Zaczęło się normalnie: w nocy nie mogłam spać, bo wiatr strasznie huczał za oknem. Wstaję, szykuję się, Marti miała przyjść żeby razem pojechać do szkoły. Włączamy radio. Komunikat: uwaga, niebezpieczeństwo na drogach! Nareszcie Martyna przychodzi, mówi, że jej mama ledwo wyjechała na drogę. Wjeżdżamy na większą ulicę prowadzącą do szkoły. Widzimy korek ciągnący się przynajmniej 800 m! Stałyśmy 10 minut, ale zauważyłyśmy, że nic się nie rusza. Wysiadłyśmy z samochodu, szłyśmy bardzo ostrożnie, ponieważ chodnik był okryty lodem. Potem zawiał ten nieprawdopodobnie mocny powiew wiatru, a ja na śliskiej powierzchni prawie bym poleciała, gdybym nie złapała się pobliskiego słupa lol O szkole można było zapomnieć, nawet gdybyśmy zdecydowały się pojechać przegapiłybyśmy przynajmniej 3 lekcje. Za to wróciłyśmy do mnie i razem z Martyną spędziłam mikołajki. Nie obeszło się bez sweet foci, nieodłącznego elementu naszych dłuższych spotkań u mnie xD
sorry za moje miny, ale po po dłuższym przebywaniu z Martyną po prostu tak mam lol
Jak wy spędziliście mikołajki?pa!
Ja mikołajki też spędziłam z przyjaciółkami :) Odwołali nam szkołę przez pogodę ^^ Fajne zdjęcia
OdpowiedzUsuńpusta-szklanka.blogspot.com
Uch.. każdemu odwołali szkołę, a ja musiałam w taką wichurę iść, a potem wracać xD
OdpowiedzUsuńtakie mikołajki z przyjaciółką to super pomysł :>
A na jej blog już wpadam. Może mnie zaciekawi =]
http://borenium.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMikołajki w łóżku pod grubą kołderką, gorączką i ferwexem :(
OdpowiedzUsuńObserwuję. :)
http://itsmyowncatwalk.blogspot.com/